Cesarski obiad w Kutnie

W grudniu 1812 roku Napoleon Bonaparte zostawił resztki rozbitej wielkiej armii, po przegranej kampanii wojennej w Rosji, i z najbliższymi towarzyszami wracał do Francji. Trasa powrotu cesarza wiodła przez Warszawę i Poznań. Wśród jego towarzyszy był Armand Caulaincourt – generał i francuski ambasador w Rosji, który w szczegółach opisał całą podróż, w tym również przymusowy postój w Kutnie w dniu 11 grudnia 1812 roku.

W czerwcu 1812 roku (tuż po rozpoczęciu wyprawy na Moskwę) Sejm Księstwa Warszawskiego w dniu 28 czerwca 1812 roku zawiązał Konfederację Generalną Królestwa Polskiego i ogłosił wskrzeszenie Królestwa Polskiego. W całym Księstwie Warszawskim zapanowało poruszenie i entuzjazm. Masowo podpisywano się pod aktem konfederacji. Tak było również w Kutnie, kiedy to 30 lipca 1812 roku w kościele parafialnym obradował sejmik powiatowy, któremu przewodniczył marszałek Rafał Świętosławski – poseł i sędzia pokoju. Obrady rozpoczęły się od mszy św. dziękczynnej za wskrzeszenie ojczyzny, którą koncelebrował ks. dziekan Guzowski. Następnie podprefekt powiatu orłowskiego Ambroży Zaborowski odczytał uniwersał o zawiązaniu konfederacji. Dalsze obrady prowadził marszałek sejmiku, a akt konfederacji odczytał Wojciech Gliński – podsędek i asesor. Na koniec wszyscy zebrani uczestnicy podpisali akt konfederacji i odśpiewali „Te Deum”.

W grudniu 1812 roku, po wielkim entuzjazmie, jaki panował jeszcze latem tego roku w Księstwie Warszawskim, niewiele już pozostało. Napoleon z Warszawy wyjechał wcześnie rano dnia 11 grudnia o godzinie 4.00. Tym razem powóz cesarski stanowiły sanie, na którym było pudło z „zielonej karety” i konie pocztowe. W kabinie Bonaparte włożył nogi w worek z wilczych skór i razem z Caulaincourtem udał się w kierunku Poznania, dokąd planował dotrzeć jeszcze tego samego dnia wieczorem.
Zaprzęgiem cesarskim powoził zaufany mameluk Rustam Raza, który był osobistym służącym Napoleona, dbającym o broń i odzież. Rustam (Ormianin z pochodzenia, urodzony w Tbilisi) służył Napoleonowi od czasów jego wyprawy do Egiptu, gdzie był sprzedany przez Turków jako niewolnik. Mameluk nosił haftowany złotem kaftan, aksamitny turban i bogato zdobioną broń.
W drodze pomiędzy Warszawą a Kutnem cesarz rozprawiał o Anglii, którą trudno będzie zmusić do podpisania pokoju. Żałował, że plany odbudowania państwa polskiego stały się przyczyną wojny z Rosją. Tymczasem przed Kutnem sanie uległy lekkiemu uszkodzeniu. Szybkiej jazdy nie wytrzymała jedna z hołobli i cesarski powóz zmuszony był się zatrzymać w celu naprawy usterki. Napoleon w Kutnie znalazł gościnę u miejscowego podprefekta Ambrożego Zaborowskiego, który mieszkał w murowanym domu przy ulicy Poznańskiej 120. Podprefekt od razu rozpoznał cesarza i „starał się przyjąć go jak najlepiej potrafił. Jego ładniutka żona (Józefa Zaborowska) i szwagierka – obie Polki – były zachwycone, mogąc gościć Cesarza i wręcz nie wiedziały, co by tu jeszcze zrobić, żeby okazać mu, jak bardzo są szczęśliwe, widząc go w dobrym zdrowiu”. Pod wrażeniem kutnowskiej gościnności był także A. Caulaincourt, który napisał, że: „Tak wiele potrafią wyrazić tylko twarze Polaków”. W czasie przymusowego postoju w Kutnie Napoleon wydał kilka dyspozycji i rozkazów, w tym dla księcia Bassano. W pismach do Warszawy nakazywał przyspieszenie poboru do armii i dozbrojenie Księstwa Warszawskiego, a także budowę umocnień na warszawskiej Pradze, Modlinie i Sieradzu. W rozkazach do gubernatora Warszawy Taillisa polecił zatrzymać w Warszawie wszystkie wojska i zorganizować Gwardię Narodową. Pisanie listów nastręczało pewne problemy, z powodu skostniałych od mrozu palców, które powoli się rozgrzewały. Napoleon po napisaniu dwóch listów, sam nie potrafił ich odczytać i był zmuszony podyktować je do przepisania Caulaincourttowi. Pobyt w domu podprefekta zakończył się obiadem. Podczas spożywania posiłku przez cesarza, Caulaincourt zajął się wysyłką pism. Dwa listy pisane ręką Napoleona zachował sobie na pamiątkę. W tym czasie samie zostały już naprawione. Cesarz na wieść o tym w pośpiechu dokończył obiad tak, że Caulaincourt zdążył wziąć na drogę tylko „kawałek chleba”. Do Poznania podróżnicy dotarli przed świtem 12 grudnia.
Gościna u kutnowskiego podprefekta A. Zaborowskiego wzruszyła Napoleona do tego stopnia, że polecił (po powrocie do Paryża) wysłać Józefie Zaborowskiej jakiś prezent.

dr Jacek Saramonowicz

Oceń artykuł

Kliknij odpowiednie serduszko, aby ocenić (od najniższej oceny po lewej, do najwyższej - po prawej)!

Średnia ocena 5 / 5. Ilość głosów: 6

Bądź pierwszą osobą, która oceni