130 lat temu, w szpitalu św. Jana Bożego w Warszawie, zmarł ks. Teofil Światłowski powstańczy wikary z Kutna, który za działalność patriotyczną w okresie powstania styczniowego został zesłany na Syberię, skąd powrócił dopiero po 20 latach.
Ks. Teofil Światłowski urodził się w 1827 roku. Święcenia kapłańskie przyjął w 1853 roku, a w 1859 roku przybył do Kutna i objął funkcję wikariusza. Wówczas, w związku z obchodami 30. rocznicy wybuchu powstania listopadowego, w całym kraju znacznie wzrosły nastroje patriotyczne części społeczeństwa. Organizowano liczne uroczystości patriotyczno – religijne, a szczególną popularnością cieszyły się nabożeństwa za ojczyznę, podczas których śpiewano pieśń „Boże coś Polskę”. Modne stało się także noszenie staropolskich strojów, biżuterii patriotycznej w kolorach narodowych i czapek konfederatek.
W Kutnie wyjątkową okazją do manifestowania uczyć patriotycznych było zaplanowane na dzień 27 października 1861 roku odsłonięcie rzeźby św. Walentego przed szpitalem w Kutnie. Postument grupy zdobiły trzy tablice marmurowe. Na pierwszej frontowej widniał napis: „Oświeć Twoją służebnicę Panie Jezu Chryste, Prawdziwy Boże, Prawdziwa Światłość”, na drugiej: „Bogu na cześć, Świętemu Walentemu na Chwałę, rodakom na pamiątkę”, a na trzeciej imię artysty rzeźbiarza i rok wykonania rzeźby. Licznie zebrani wierni z inspiracji ks. Teofila Światłowskiego głośno śpiewali pieśń „Boże coś Polskę”. Po uroczystościach policja carska dokonała rewizji na plebanii kutnowskiej, w wyniku której (w pokoju) ks. Światłowskiego znaleziono broszury patriotyczne i prasę podziemną. W rezultacie wikariusz kutnowski został aresztowany.
W toku śledztwa wykazano ks. T. Światłowskiemu „czyny nieżyczliwe wobec rządu” i głoszenie podburzających kazań. 28 listopada 1861 roku, na osobiste polecenia namiestnika Królestwa Polskiego gen. Aleksandra Lüdersa, ks. T. Światłowski został postawiony w stan oskarżenia przed sądem wojennym, który w lutym 1862 roku sąd skazał go na trzy lata pobytu w fortecznych kazamatach twierdzy Modlin. Ostatecznie wyrok złagodzono, a w czerwcu 1862 roku kutnowskiego wikariusza zwolniono z więzienia.
Kutnowski wikary ponownie aresztowany został w lutym 1864 roku. Przewieziono go do Włocławka i poddano dozorowi policyjnemu. Kapłanowi z Kutna zarzucano wówczas, że: „przeciwstawiał się zarządzeniom legalnego rządu” i „odmówił na propozycję wojennego naczelnika powiatu gostynińskiego ogłoszenia z ambony zgromadzonej w kościele ludności o postanowieniu cesarskim, które darowało wszystkim powstańcom, dobrowolnie powracającym z parii”, a podczas rewizji i niego „znaleziono papiery, przekonujące, że pozostawał w bliskich stosunkach z powstańcami”. Sąd wojenny przy 14 Ołonieckim Pułku Piechoty, którego sztab stacjonował we Włocławku, skazał ks. T. Światłowskiego na osiedlenie w Syberii i pozbawił go wszelkich praw.
Zesłany na Sybir kapłan najpierw przebywał we wsi Koczergina (okręg kański, gubernia jenisejska), a następnie w osadzie Tunka (gubernia irkucka). W 1872 roku władze carskie pozwoliły mu wyjechać do Rosji (Krasnoufimsk, gubernia permska). W lutym 1884 roku car Aleksander III pozwolił zesłańcowi z Kutna na powrót do kraju, z zastrzeżeniem, aby: „go nie dopuszczać do żadnego kościelnego stanowiska i w ogóle do wykonywania jakichkolwiek obrzędów religijnych”. Do Warszawy przybył w maju 1884 roku. W czerwcu 1887 roku przywrócono mu godność duchownego. Rezydował wówczas w parafii Wszystkich Świętych w Warszawie. W tymże roku otrzymał propozycję objęcia probostwa w Łęczycy, lecz funkcji tej nie objął. W styczniu 1889 roku został umieszczony w zakładzie dla obłąkanych, gdzie przebywał do listopada tego roku, kiedy to jego rodzony brat Ignacy zabrał go do Włocławka „…na wyraźne ustne i pisemne żądanie i pobierał dla księdza z jego własnych funduszów po 35 rubli miesięcznie z rąk ks. W. Miechowicza, wikariusza parafii Wszystkich Świętych w Warszawie”. W styczniu 1891 roku schorowany ks. Teofil Światłowski został umieszczony w szpitalu św. Jana Bożego w Warszawie, gdzie zmarł 8 lutego 1891 roku. Powstańczy kapłan z Kutna pochowany został na cmentarzu powązkowskim w Warszawie.
dr Jacek Saramonowicz