Dr Antoni Troczewski przez prawie 40 lat swojego życia w Kutnie był inicjatorem wielu, przedsięwzięć społecznych, gospodarczych i politycznych. Jesienią 1917 roku w związku z przypadającą wówczas 100. rocznicą śmierci Tadeusza Kościuszki, doktor wystąpił z pomysłem usypania przez młodzież szkolną kopca na cześć naczelnika powstania kościuszkowskiego.
15 października 1917 roku kutnowskie koło Polskiej Macierzy Szkolnej zorganizowało patriotyczne uroczystości, których kulminacyjnym punktem było poświęcenie usypanego częściowo kopca przy ulicy Płockiej (później T. Kościuszki). Docelowo na wierzchołku kopca A. Troczewski planował umieszczenie głazu z okolicznościowym napisem, zaś na placu o powierzchni ok. 1 ha obok obiektu miał zostać utworzony park miejski.
Podczas uroczystości rocznicowych okolicznościową mowę z wierzchołka kopca wygłosił sam inicjator obchodów A. Troczewski, podkreślając nieocenione zasługi Tadeusza Kościuszki dla Narodu Polskiego: „W dniu dzisiejszym 100 lat mija och chwili, gdy zgasł najlepszy syn Polski, największy bohater i najukochańszy wódz narodu! Na obcej, ale wolnej i przyjacielskiej ziemi Szwajcarskiej, po latach niewoli i tułactwa, przestało bić serce tego, który nad wszystko umiłował ziemię rodzinną i cały naród polski, który dla dobra tego narodu, dla ocalenia od zagłady kraju, dla odrodzenia duchu narodu i państwa polskiego poświęcił wszystkie niespożyte zasady wielkiego umysłu, silnej woli i energii… Rodacy! To też, gdy Naród Polski odzyska wolną, niepodległą Polskę – musi to być Polska Kościuszki, Polska dawna, niepodzielna i wolna – przez wolność wszystkich Jej synów, dająca szczęście wszystkim Jej mieszkańcom! W tej Polsce Kościuszki nie będzie miejsca dla samolubstwa, pychy, prywaty, żądzy władzy i ucisku! Najdostojniejszymi mężami, przewodnikami i pełnomocnikami Narodu będą mogli być tylko ludzie wielkiego serca, silnego Ducha i ponad wszystko miłujący Ojczyznę, dla niej żyć i umierać gotowi. Taką bowiem Polskę kazał nam wywalczyć, wskrzesić, odrodzić nasz Nieśmiertelny Król – Duch Kościuszko.
Najwyższy Naczelniku! Dla uczczenia Twojej pamięci usypaliśmy rękoma dzieci polskich oraz całej polskiej wiary w tej cząstce ojczyzny Twojej ten oto kopiec i będziemy go wznosić wzwyż, przysięgając Ci w tę setną rocznicę Twojego zgonu, że serca i Duchy nasze również wzwyż sięgać będą, w miłości Ojczyzny, w wykonaniu woli Twojej! Błogosław pracom naszym”.
Po przemówieniu doktora uczniowie ze szkoły PMS zaśpiewali „Rotę” M. Konopnickiej, a następnie uczestnicy uroczystości uformowali pochód i udali się przed budynek teatru miejskiego, gdzie inż. Strzeżysław Bowbelski z balkonu wygłosił okolicznościowy odczyt. Wieczorem w teatrze odbyła się akademia, podczas której sprzedawano wydawnictwa i podobizny T. Kościuszki. Zysk ze sprzedaży wyniósł ponad 2 tys. marek, który miał zostać przeznaczony na pokrycie kosztów wykończenia kopca i stypendium im. T. Kościuszki.
Dopiero latem 1919 roku dokończono sypanie kopca i uporządkowano plac przeznaczony na przyszły ogród miejski. A. Troczewski planował umieszczenie na szczycie kopca obelisku z popiersiem T. Kościuszki.
Sprawa „Kopca Kościuszki” odżyła ponownie wiosną 1927 roku. Schorowany już wówczas doktor po raz kolejny apelował umieszczenie na szczycie kopca popiersia naczelnika i uporządkowanie terenu wokół, a wygląd miejsca pamięci kościuszkowskiej porównał do „kopca kartofli”. Ówczesny dyrektor Gimnazjum im. Jana Henryka Dąbrowskiego ks. Władysław Wolanin przyrzekł wsparcie dla „ostatniego dzieła” doktora i obiecał zaangażowanie uczniów szkoły i nauczycieli. Na zapoczątkowanie akcji sam dyrektor przeznaczył składkę w wysokości 10 zł.
Plany A. Troczewskiego w kwestii kopca nie zostały jednak zrealizowane, tym bardziej bolesna była dla niego informacja o zamiarze rozebrania kopca i wybudowaniu tam domu mieszkalnego dla oficerów 37 PP. W maju 1928 roku w pełnych oburzenia słowa pisał: „Stoję nad grobem, jako Polak, wiele zawodów gorzkich w tych ostatnich latach przeżyłem, ale gdyby fakt zniszczenia Kopca miał się urzeczywistnić, byłby to chyba ostatni cios dla znękanej mojej duszy polskiej, byłaby to ostateczna utrata wiary w przyszłość Polski, jeśli takie czyny świętokradzkie mogą mieć w niej miejsce!…Och! bo przeklęty byłby chyba ten skrawek ziemi, przeklęty każdy budynek wzniesiony na tym miejscu, ciężko byłyby obarczone sumienia polskie tych, którzy by w tym budynku żyć i oddychać mieli odwagę!”.
Oburzenie doktora podzielali także inni mieszkańcy Kutna. W sprawie ratowania kopca wysłano listownie specjalną prośbę do prezydenta Ignacego Mościckiego, a Józef Szymański zobowiązał się przekazać w zamian wojsku inny plac pod budowę domu.
W rezultacie tych działań władze wojskowe zgodziły się na lekką korektę lokalizacji budynku, a dr Antoni Troczewski po raz kolejny apelował o podjęcie prac nad ostatecznym ukończeniem budowy kopca, wyrażając swoje ubolewanie z powodu bierności społeczeństwa w tym szczególnie młodzieży gimnazjalnej, pisząc: „… nie ma żadnej inicjatywy, opuszczony i zaniedbany Kopiec stoi jakby urągowisko, jakby na zaświadczenie, że twarde są serca społeczeństwa kutnowskiego…”.
Ostatecznie tzw. dom oficerski 37 PP przy ul. Kościuszki został przesunięty o kilkanaście metrów. W 1929 roku (już po śmierci A. Troczewskiego) obok bloku wybudowano kort tenisowy i istnienie dalsze istnienie kopca było ponownie zagrożone. Magistrat kutnowski zobowiązał się wówczas do wypłacenia odszkodowania na rzecz 37 PP w kwocie 1200 zł, i kort został przesunięty, a kopiec i teren wokół, miały stanowić własność miasta. Kopiec i park miejski przetrwały ostatnie lata II RP, wojnę i okupację niemiecką. W okresie PRL na miejscu ostatniego „niedokończonego dzieła” dr. A. Troczewskiego wybudowano dwa bloki mieszkalne.
dr Jacek Saramonowicz