Stan zdrowia dr. Antoniego Troczewskiego zaczął się pogarszać po 1926 roku. W tym czasie, próbując ratować swoje zdrowie, doktor często wyjeżdżał do różnych uzdrowisk, a jedną z ostatnich kuracji odbył w Krynicy, w marcu 1928 roku. Niestety stan zdrowia A. Troczewskiego już się nie poprawił i kiedy w lipcu 1928 roku odwiedził go w Kutnie Roman Dmowski, to „.. zastał schorzałego…człowieka”, który mówił „o bliskiej swej śmierci”. Dr Antoni Troczewski zmarł 22 września 1928 roku w swoim mieszkaniu w Kutnie przy ul. Narutowicza 127.
Roman Dmowski kilka razy wcześniej gościł u A. Troczewskiego w Kutnie, jeszcze w czasach konspiracji przełomu XIX i XX wieku, w okresie działalności Ligi Narodowej, której przywódcą w powiecie kutnowskim był Antoni Troczewski. Ostatnie spotkanie dwóch politycznych i nie tylko przyjaciół miało charakter pożegnalny, a pierwszy honorowy obywatel miasta Kutna miał świadomości swojej bliskiej śmierci. R. Dmowski nie próbował „mu przeczyć”, gdyż „zbyt dobrym był lekarzem, ażeby można go było okłamywać”. Rozmowa dotyczyła także przyszłości ruchu narodowego w Polsce i roli w nim młodego pokolenia Polaków.
Trumna ze zwłokami doktora przewieziona zastała do kaplicy szpitalnej, skąd dwa dni później wyruszył kondukt pogrzebowy, który prowadził „ks. prałat Woźniak w otoczeniu duchowieństwa Ziemi Kutnowskiej”. Na czele licznego pochodu szli: „Sokoli konni i piesi, których nauczył jak Ojczyźnie służyć, strażacy…, szkoły…, sierotki…, cechy i bractwa, organizacje rolnicze i społeczne…”, a „trumna przykryta była sztandarem Stronnictwa Narodowego, którego był ostoją”, za nią „szła rodzina zmarłego (córki Zofia i Helena z mężami), najbliżsi przyjaciele oraz „przybyli z daleka Roman Dmowski, sen. Jabłonowski, pos. Wierczak …”.
Kondukt pogrzebowy, w drodze na cmentarz parafialny, zatrzymał się najpierw przed kościołem parafialnym, gdzie okolicznościową mowę wygłosił ks. Marceli Nowakowski, a następnie pod kamienicą przy ul. Narutowicza 127 w której do śmierci mieszkał Doktor. Tam „…orkiestra wojskowa 37p.p. odegrała marsza żałobnego, poczem mec. Feliks Wąsowski wierny towarzysz prac i przyjaciel zmarłego do głębi wzruszony wśród łkań tłumów, pożegnał po raz ostatni zmarłego”.
Na cmentarzu parafialnym w Kutnie przemawiali: senator Władysław Jabłonowski, Karol Wierczak, senator Marian Kiniorski, dr Piasecki z Włocławka w imieniu lekarzy, starosta Witold Zbikowski, poseł Mieczysław Fijałkowski reprezentujący Obóz Wielkiej Polski, gospodarz Ludwik Dziedziczak i inni.
Roman Dmowski podziękował tym, „którzy uczcili zamarłego, z którym wiązały go serdeczne pierwsze lata pracy dla Polski i czasy narodzin idei narodowej, która organizowała i uświadamiała naród, przygotowując go do walki o niepodległość i zjednoczenie”, a we wspomnieniowym artykule opublikowanym w „Gazecie Warszawskiej” w dniu 26 września 1928 roku pisał o swoim przyjacielu, jako „najwierniejszym słudze ojczyzny”, który „zapełnia … tę pustkę, którą wytwarza cały szereg innych, patrzących na ojczyznę, jak na pełne koryto, szukających tylko, co by od niej wyrwać dla swej korzyści, dla zaspokojenia swych ambicji lub swej próżności, jakby użyć jej kosztem.”
dr Jacek Saramonowicz