Kutnowski agent gestapo o ps. „WALDI”

W okresie okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej na terenie Kutna swoją siedzibę posiadało kilka placówek organów bezpieczeństwa, w tym gestapo przy ul. Staszica. Skuteczność niemieckich organów policyjnych w dużej mierze opierała się na rozbudowanej sieci agenturalnej. W Kutnie, które było miastem granicznym pomiędzy III Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem, sieć informatorów była bardzo rozbudowana. Jednym z niemieckich agentów był Ryszard W. Szymański, skazany po wojnie na kare śmierci, któremu jednak udało się uniknąć egzekucji.

Po zajęciu Kutna przez Armię Czerwoną w styczniu 1945 roku w ręce kutnowskiej bezpieki wpadła kartoteka informatorów gestapo. Dokumentacja niemiecka oraz zeznania świadków umożliwiały przygotowanie procesów sądowych, a także pozyskanie własnej agentury. W latach 1945 – 46 Specjalny Sąd Karny w Warszawie z siedzibą w Łodzi na sesji wyjazdowej w Kutnie wydał ponad 20 wyroków śmierci wobec oskarżonych o zbrodnie nazistowskie i współpracę z Niemcami. Część z nich wykonywano na terenie więzienia przy ul. 29 listopada, którego naczelnikiem był Paweł Karp.
Wśród zarejestrowanych w kartotece kutnowskiego gestapo znajdował się przedwojenny przodownik Policji Państwowej ze Lwowa Ryszard Władysław Szymański, który na skutek działań wojennych przeniósł się do Kutna i założył tutaj (wspólnie z bratem) przedsiębiorstwo malarskie, które zatrudniało ponad 20 osób.
R. Szymański został aresztowany w marcu 1945 roku przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństw Publicznego w Kutnie. Z dokumentów niemieckich wynikało, że podejrzany został zwerbowany przez gestapo wiosną 1943 roku i posiadał pochlebną opinię wystawioną szefa kutnowskiego gestapo Bendiga. Niemcy określali go jako: „człowieka inteligentnego, zdolnego, mającego duże stosunki wśród Polaków, a to że względu na jego zawód, jako kierownika dużego zakładu malarskiego, człowieka godnego zaufania i oddanego sprawie niemieckiej, którego z korzyścią można zatrudnić, gdyż on zna pewną ilość osób z ruchu podziemnego”.

Sam aresztowany podczas przesłuchania, przez oficera śledczego PUBP Adolfa Zdanowicza, twierdził, że został zatrzymany przez gestapo z powodu bliskich relacji z bliżej nieokreśloną z imienia i nazwiska Niemką i w listopadzie 1943 roku w zamian za zamianę kary więzienia na karę pieniężną zgodził się na podpisanie deklaracji współpracy. Przyznał także, że jako niemiecki agent o ps. WALDI otrzymał zadanie zbierania informacji w polskich środowiskach na temat opinii społeczeństwa w związku z katastrofą lotniczą gen. Władysława Sikorskiego oraz w sprawie mordu polskich oficerów w Katyniu. Udało muz się ustalić, że „Polacy różnie myślą, na przykład o Sikorskim, myślą jedynie, że to sprawa Anglików, drudzy myślą, że to sprawa rosyjska, trzeci, że to sprawa Niemców”. Zatrzymany przyznał też, że wydał w ręce policji niemieckiej trzech swoich pracowników (jednego za kradzież materiałów malarskich, drugiego za niesubordynację, trzeciego za ubliżanie publiczne na ulicy).
Kolejne donosy dotyczyły mieszkanki Kutna, która handlowała alkoholem, za co owa kobieta otrzymała karę 8 miesięcy więzienia oraz tajnej organizacji, której członkowie słuchali audycji radiowych z Londynu. W sierpniu 1943 roku gestapo 12 osób, z czego 6 zostało skazanych na karę śmierci. W skład grupy wchodzili m. in.: Mikołaj Popow, Michał Popow, Włodzimierz Popow, Zenon Zabłocki, Józef Tomczak, Antoni Śmiechowski, Bronisław Skibiński, Stefan Słaby, Jan Zgórzyński, Aniela Garwolińska.

W listopadzie 1943 roku R. Szymański doniósł na mieszkańca Kutna, który ukrywał uciekiniera z kutnowskiego getta (zlikwidowanego wiosną 1942 roku). Wśród donosów w 1944 roku znalazła się informacja o miejscu pobytu zbiegłego z robót przymusowych w Niemczech oraz ocena nastrojów mieszkańców Kutna w związku ze spodziewaną ofensywą Armii Czerwonej w lipcu 1944 roku. Z dokumentacji niemieckiej wynikało, że R. Szymański za każdą informację otrzymywał wynagrodzenie od 20 do 60 marek, bądź papierosy i wódkę.

Po przesłuchaniach w Kutnie podejrzany został przewieziony do więzienia w Łodzi przy ulicy Sterlinga. Wówczas żona aresztowanego zwróciła się listownie do prokuratora w Łodzi, twierdząc że jej mąż „ nie współpracował z władzami niemieckimi, a powodem jego zatrzymania było, pożyczenie innemu Polakowi przepustki, w celu możliwości handlowego wyjazdu do Generalnej Guberni”. Plan się nie powiódł, gdyż ów Polak został zatrzymany przez Niemców na kutnowskim dworcu kolejowym. R. Szymański został skazany na 3 miesiące pobytu w więzieniu, i jak twierdziła dalej jego żona: „poprosił tylko znajomych Niemców, którzy przynosili zamówienia malarskie o pomoc”.
W rezultacie analizy zgromadzonej dokumentacji prokurator SSK Wiesław Anc zażądał wobec oskarżonego kary śmierci. Tuż przed rozprawą sądową w czerwcu 1946 roku R. Szymański jednak zbiegł. z więzienia przy ul. Sterlinga podczas wykonywania prac terenowych.
Rozprawa sądowa przed SSK w Warszawie z siedzibą w Łodzi na sesji wyjazdowej w Kutnie odbyła bez obecności oskarżonego. Składowi orzekającemu przewodniczył sędzia M. Grochowski, a ławnikami byli M. Gutowski i S. Kornacki. Obrońcą oskarżonego był znany przedwojenny adwokat Ludomir Sakowicz. Sąd po wysłuchaniu zeznań świadków i przedstawieniu dowodów uznał R. Szymańskiego winnym m.in: wydania gestapo członków grupy słuchającej londyńskich audycji, denuncjacji Wojciecha Kucharskiego (jako rzekomego rosyjskiego szpiega) oraz wskazania K. Walczaka jako sabotażysty.

W lipcu 1946 roku Prokurator SSK wysłał list gończy za zbiegłym więźniem, a Bolesław Bierut w stosunku do skazanego nie skorzystał z przysługującego mu prawa łaski. Poszukiwania R. Szymańskiego zakończyły się niepowodzeniem i w rezultacie w marcu 1967 roku Sąd Powiatowy dla Miasta Łodzi Wydz. V Karny w Łodzi uznał, że wyrok nie podlega już wykonaniu, wobec upływu dwudziestu lat (w dniu 19 czerwca 1966 roku) i „nie osadzeniu skazanego w więzieniu”.
Powojenny los niemieckiego agenta z Kutna do dziś pozostaje nieznany.

dr Jacek Saramonowicz