12 listopada 1948 papież Pius XII mianował arcybiskupem gnieźnieńskim, a tym samym prymasem Polski, biskupa Stefana Wyszyńskiego. Ingres w Gnieźnie odbył się 2 lutego 1949 roku, a jadącego samochodem prymasa spotykały różne przeszkody i szykany ze strony władzy komunistycznej. Podobnie było podczas przejazdu z Gniezna do Warszawy.
Przed Kutnem ks. Prymas napotkał na niespodziewaną przeszkodę, którą tak po latach wspominał: „ … zaraz za Krośniewicami, na trakcie kutnowskim, zatrzymano nas przed wielką barierą. Milicjant poruszający czerwonymi chorągiewkami, który przed chwilą skierował samochód z kanonikami na boczny trakt, nadbiegł szybko przed barierę i wskazał nam drogę boczną. Zatrzymaliśmy samochód, dopytując o przyczynę. Zastanowiło nas to, że pilnowaniem bariery zajmował się milicjant, a nie dróżnicy…Zjechaliśmy w boczny trakt, przebijając się przez śnieg do Kutna…”
W marcu 1949 roku starosta kutnowski sporządził raport dotyczący incydentu drogowego przed Kutnem, z którego wynikało, że na moście (w trakcie budowy) pomiędzy Krośniewicami a Kutnem „uszkodzona została bariera ochronna, a tymczasowy objazd został zarzucony kamieniami i żwirem”. Zaistniałą sytuację tłumaczono, jako „szkodę powstałą w wyniku wichury”. Starosta oświadczył, że „sprawa ta nie miała z przejazdem ks. Prymasa nic wspólnego” i stwierdził, że „na czele pochodu biskupa jechali motocykliści z klubu Ochnia z Kutna, którzy doskonale znali trasę, tak, że ks. Prymas nie był narażony na żadne przykrości”.
Sam ks. Prymas pobyt w Kutnie wspominał tak: „Przybyliśmy szczęśliwi, z opóźnieniem. Tu dostaliśmy się dosłownie w objęcia wiernych. Gromada dziatwy i młodzieży prowadziły nas wśród śpiewów i oznak radości – do kościoła. Posuwaliśmy się niemal półmrokiem. Tłok był niemożliwy…Niemal cudem dotarliśmy do kościoła. Ale jak zdołaliśmy tu wejść – trudno wyjaśnić. Znów przemówienia, błogosławieństwa i krótki odpoczynek na plebanii. Ks. dziekan Pągowski nie umiał nam wyjaśnić, dlaczego droga na Kutno była zamknięta. Owszem, zapewniał nas, że do ostatniej chwili wszystkie pojazdy przejeżdżały prosto, bez przeszkód, pomimo budowy niewielkiego mostu. Dopiero później zgłosili się przedstawiciele władz do ks. Dziekana i przepraszali za samowolę władz terenowych. Pożegnanie w Kutnie było równie gorące, jak powitanie. Wreszcie wydostaliśmy się na trakt łowicki”.
Wizyta ks. Prymasa w Kutnie wzbudziła zainteresowanie Urzędu Bezpieczeństwa. Z raportu bezpieki wynika, że S. Wyszyński przybył do Kutna 6 lutego o godzinie 9.35. Przy bramie tryumfalnej, niedaleko kościoła, powitał Prymasa ks. dziekan Pągowski i miejscowe duchowieństwo. Wśród witających był: Feliks Florczak z PSL, zdun Nejman, właściciel warsztatów samochodowych Znyk, szewca Mazurowski. Łącznie zgromadziło się ok. 4 tys. mieszkańców Kutna i okolic. W uroczystościach powitalnych nie brali udziału przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, czy zorganizowanych grup młodzieży takich jak ZHP, „Służba Polsce”. Orkiestra kolejowa odegrała hymn watykański. A zgromadzeni wznosili okrzyk: „Niech żyje nam Prymas Polski”. Prymas pod baldachimem wszedł do kościoła przez bramę tryumfalną.
Wówczas doszło to kolejnego „przypadkowego zdarzenia”, kiedy to na ludzi stojących przed świątynią ludzi, spadł ważący ok. 50 kg. aniołek. Starosta kutnowski w raporcie stwierdził, że do tragedii nie doszło, gdyż sypiący wcześniej gruz „uratował ludzi od straszliwego nieszczęścia, a nas od potrzeby tłumaczenia się, że był to tylko wypadek spowodowany brakiem konserwacji kościoła i szalejącą w nocy wichurą”.
W kościele ks. B. Pągowski wygłosił przemówienie powitalne o następującej treści: „Pomimo stawianych szykan i różnych trudności, przyjęliśmy z wielką serdecznością i wiarą. Ciebie Najdostojniejszy Duszpasterzu i Prymasie Polski. Ludność m. Kutna dała dowód swego przywiązania do religii, kościoła katolickiego i prawd Bożych. W imieniu mieszkańców Kutna i wszystkich organizacji katolickich oraz duchowieństwa miejscowego, witam cię Najdostojniejszy Duszpasterzu Prymasie Polski, który jesteś nam dany przez Boga i Ojca Św. Nasze powitanie płynące z naszych serc i wzniesionych okrzyków na Twoją cześć, niech będzie wyrazem naszego przywiązania do wiary i kościoła katolickiego, który jest bastionem wiary Chrystusowej”.
Po tym przemówieniu zabrał głos Prymas, który podziękował za serdeczne przyjęcie, jakie zgotowali mu kutnowscy wierni. Dziękował również orkiestrze kolejowej i na koniec pobłogosławił zgromadzonych. Cały pobyt Prymasa Stefana Wyszyńskiego w Kutnie trwał około 30 minut, po czym udał się w dalszą drogę do Warszawy.
dr Jacek Saramonowicz